Fundament każdej opowieści

Na wczorajszym spotkaniu Marta* powiedziała, że już się znajduje w tym miejscu pracy nad powieścią, kiedy łączy wszystkie fabularne i narracyjne kropki.
Wie, dokąd zmierza (to jedna ze sprytnych a banalnych metod pracy nad powieścią – zdecydować o tym, jak będą wyglądały: climax, kryzys i rozwiązanie). Wie, co poprawić, co wykreślić, co dopisać i co ozdobić smaczkami, które nieobowiązująco podprowadzają kluczowe wydarzenia w opowieści.
– Dodaję niuanse – powiedziała Marta. – Znaczące szczególiki.
– Dekorujesz. – Pokiwałam głową. 
– Z rozkoszą.

Na rozkosz trzeba sobie jednak zasłużyć. Nie wykańcza się chałupy, zanim nie stanie, prawda? Żeby zacząć ozdabiać sceniczne ściany, trzeba najpierw założyć kask (pomaga przetrwać, kiedy wszystko się wali na łeb) i kalosze (pomagają wyleźć z błota często błędnych założeń) i zbudować fundamentem historii. 

Co tworzy fundament każdej opowieści?

Postać główna, która składa się z kluczowych dla mocnego fundamentu materiałów:  z celu, pragnienia, motywacji, stawki, ran, blizn i całej reszty, o której mówię w kursie o wielowymiarowych postaciach literackich.

W powieściach gatunkowych, zwłaszcza tych krwawych, dynamicznych, liczy się bardziej fabuła (czyli to, co się dzieje) niż postać (czyli jak myśli, jak czuje, jak się zmienia protagonista albo protagonistka). Tyle że takie historie mnie osobiście zupełnie nie interesują.
To indywidualna preferencja, nikogo do niej nie zamierzam przekonywać.
Wyznam tylko, że klasycznego Sokoła maltańskiego zaczęłam wiele lat temu i do dzisiaj nie skończyłam, ponieważ wydarzenia i tylko wydarzenia mam w nosie, jeżeli nie znam, nie czuję, nie doświadczam głównego bohatera i jego emocji.

Historie budowane wyłącznie na wydarzenia piramidalnie mnie nudzą. W drugą stronę również łatwo przesadzić, więc ostrożnie z psychoanalityczną kozetką w literaturze. 

Postać główna – główna przyczyna

To od niej wszystko się zaczyna i na niej się kończy.
To cel postaci głównej wpływa na architekturę całej opowieści, na strukturę całego tekstu.

Na mocne otwarcie.
Na momenty kulminacyjne, które niosą moment nadziei na to, że cel jest tuż, tuż.
Na punkty zwrotne, które nadzieję na osiągnięcie celu postaci głównej odbierają.
Na wszystkie konflikty, które budują napięcie.
Na climax, który rozjeżdża postać główną, a wraz z nią – czytelników, czytelniczki.
Na kryzys, w którym tylko ciemność.
I na zakończenie, które albo zachwyca, albo rozczarowuje.

Postać główna – fundament każdej opowieści.
Pierwszy i najważniejszy element  warsztatowej budowlanki
Kiedy się z nim sprawisz, reszta zacznie tworzyć spójną całość.

Nie masz dobrze zbudowanej postaci, nie masz historii. Nawet jeśli budujesz opowieść na wydarzeniach – protagonista, protagonistka muszą mieć cel. Bo inaczej? Wiadomo. 

I ja wiem, że jestem nudna
I ja wiem, że gadam wciąż o tym samym. 
W teorii tak to wygląda. 
Dopóki nie zacznę rozmawiać z Tobą o Twojej, tak, o Twojej postaci głównej.
Nagle teoria nabiera sensu.
I staje się często trudną praktyką. 

* Marta jest uczestniczką wiosennej klasy mistrzowskiej.