Dwa pętaki
Czy wiesz, że ponad 80% ludzi chce napisać książkę?
To statystyka anegdotyczna, potraktuj ją, proszę, z przymrużeniem oka.
Z drugiej strony?
Większość osób, z którymi od czasu do czasu mam do czynienia, naprawdę myśli o tym, żeby napisać książkę.
Większość, czyli mniej więcej 80%.
I jak tu nie wierzyć anegdotycznym statystykom?
Kłopot w tym, że ta sama większość najczęściej tylko „chce” napisać książkę.
Jak to "chcę napisać książkę" wygląda?
Jedni zaczynają pisać.
Piszą.
Po pięćdziesięciu stronach z różnych powodów przestają (wewnętrzne demony, zewnętrzne komplikacje). Rzucają się na kolejny tekst. „Będzie bestseller”, mówią. „Będzie sukces”, obiecują. Po pięćdziesięciu stronach, wiadomo. Poddają się. Rozgrzebują następną opowieść i tak bez końca.
Inni nie piszą, chociaż wciąż opowiadają, że już za moment, za chwileczkę zaczną. Potrzebują tylko x, y, z (tu padają rozmaite argumenty) i biorą się za wielką historię. A jak się zabiorą, to nic ich nie powstrzyma. Nic!
Co wynika z takiego podejścia?
Właśnie. Nic.
Sprawa jest prosta
Jeżeli chcesz, to piszesz.
Jeżeli nie piszesz, to znaczy, że nie chcesz.
Wielu autorów i wiele autorek o znacznie mizerniejszym warsztacie niż Twój publikuje, w dodatku z powodzeniem.
Co jest kluczem do ich sukcesu?
Konsekwencja.
Żadnych słodkich, lepkich, obrzydliwie się ciągnących krówek-wymówek.
Co zamiast?
Robota.
Codzienna robota.
Dwa pętaki
Przeszkadzają w niej dwa pętaki, które towarzyszą procesowi twórczemu: perfekcjonizm i wynikająca z niego nuda.
Perfekcjonizm każe dłubać w każdym zdaniu, dopóki nie będzie – wedle Bóg wie jakich kryteriów – idealne.
A nuda?
Jezu miły, a komu by się chciało pisać wciąż to samo zdanie?
Wystarczy jedna nieidealna strona dziennie.
Pół strony.
Ćwierć strony.
Od teraz.
Sprawdź, co się wydarzy za sześć miesięcy.